Tragiczne wydarzenie w kieleckim bloku mieszkalnym
Mieszkańcy Kielc byli zaniepokojeni widokiem karetek i radiowozów zaparkowanych przed blokiem mieszkalnym przy ulicy Biskupa Kaczmarka. Okazało się jednak, że podniosła atmosfera wynikała z tragicznego wydarzenia, które miało miejsce w jednym z apartamentów.
Informacje o karetkach i radiowozach zgromadzonych przed blokiem na ulicy Biskupa Kaczmarka dotarły do redakcji „Echa Dnia” od kieleckich mieszkańców, którzy wracali z niedzielnej porannej mszy. Wyrażali oni swoje obawy, sugerując, że mogło dojść do kolejnego zatrucia tlenkiem węgla – problemu, z którym budynek ten miał już wcześniej do czynienia.
Młodszy aspirant Małgorzata Perkowska – Kiepas, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach, udzieliła informacji na temat sytuacji. Wyjaśniła, że w niedzielę, nieco przed godziną 8 rano, komenda otrzymała zgłoszenie od 78-letniej kobiety. Opowiadała ona, że rano usłyszała głośny huk dochodzący z łazienki. Po wejściu do pomieszczenia znalazła swojego nieprzytomnego 57-letniego syna.
Na miejsce zdarzenia natychmiast wezwano karetkę pogotowia oraz straż pożarną. Niestety, lekarz pogotowia stwierdził zgon 57-latka. Wstępne ustalenia wykluczają udział osób trzecich w jego śmierci. Mężczyzna miał historię leczenia różnych chorób. Strażacy również wykluczyli obecność tlenku węgla w mieszkaniu – dodała Małgorzata Perkowska – Kiepas.