Tragiczny wypadek w Opatowie. W drodze do szkoły zginął nastolatek
W piątek rano doszło do tragicznego wypadku w miejscowości Opatów, gdzie samochód, w którym znajdowało się troje nastolatków, z ogromną siłą uderzył w drzewo. Cała trójka jechała do szkoły, gdy w pewnej chwili samochód wypadł z jezdni i skierował się prosto na pobliskie drzewo. Na skutek wypadku zginął 18-letni kierowca, a dwójka pasażerów została przewieziona do szpitala. Policja bada szczegóły zdarzenia.
Do okropnej tragedii doszło 17 września w godzinach porannych, gdy troje uczniów jechało do szkoły samochodem marki audi. Za kierownicą siedział 18-latek, który wiózł ze sobą 18-letnią koleżankę i 15-letniego kolegę. W pewnym momencie samochód zboczył z trasy i z ogromnym impetem uderzył w stojące nieopodal drzewo. Siła uderzenia była tak potężna, że cały przód pojazdu został zniszczony.
Na miejsce zdarzenia wezwano policję, straż pożarną i służby medyczne. Po szybkim pojawieniu się na miejscu wypadku strażacy od razu podjęli intensywne działania, aby wyciągnąć z wraku poszkodowane osoby. Udało im się wyciągnąć 18-letniego kierowcę, który niestety nie przeżył uderzenia, a także 18-latkę, którą karetka natychmiast odwiozła do szpitala.
Jednak w przypadku 15-latka cała akcja okazała się znacznie trudniejsza. W rezultacie udało się wyciągnąć całą trójkę, jednak wyciągnięcie z pojazdu 15-latka trwało ponad godzinę. A to dlatego, iż samochód był tak zmiażdżony, że strażacy musieli rozcinać karoserię za pomocą ciężkiego sprzętu hydraulicznego, aby dostać się do środka.
Rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Opatowie Katarzyna Czesna-Wójcik poinformowała, że 18-letni kierowca audi zginął na miejscu. Natomiast ranną 18-latkę przewieziono do szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim. Z kolei ranny 15-latek, po udanej akcji strażaków, został przewieziony do lecznicy w Sandomierzu. Jak na tę chwilę funkcjonariusze policji w dalszym ciągu badają sprawę wypadku, próbując ustalić powód i dokładny przebieg całej sytuacji.