Podpalenie stodoły w Staszowie: Ochotniczy strażak podejrzany o przestępstwo
Podpalenie stodoły w Staszowie – za to przestępstwo grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Za wykroczenie podejrzany jest ochotniczy strażak, którego postępek stał się przedmiotem śledztwa. W sobotę, 25 stycznia, na terenie jednej z posesji doszło do podpalenia budynku gospodarczego.
Informacje na ten temat podała aspirant Joanna Szczepaniak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie. Tego dnia, funkcjonariusze patrolujący okolice miasta zauważyli unoszący się dym i natychmiast udali się pod wskazany adres.
Oficer prasowy relacjonuje, że policjanci niezwłocznie poinformowali o sytuacji właściciela posesji i wspólnie z nim usiłowali ugasić ogień. Dzięki szybkiej interwencji, udało się uratować dwa samochody oraz zapobiec rozprzestrzenianiu się płomieni. Na szczęście, dzięki wczesnemu wykryciu zagrożenia i działaniom podjętym przez policję, nie doszło do większych szkód – mówi Szczepaniak.
Mimo to, właściciel zniszczonej stodoły oszacował straty na 3 tysiące złotych. Policja szybko zorientowała się, że pożar nie był przypadkowy. Wstępne ustalenia sugerowały, że do pożaru mogło dojść w wyniku podpalenia.
Na podstawie dokładnej analizy dowodów i starannych dochodzeń, policjanci w poniedziałek, 27 stycznia, zatrzymali 26-letniego mężczyznę, mieszkańca gminy Staszów. Po dwóch dniach w areszcie policyjnym, mężczyzna usłyszał oficjalny zarzut. Podejrzany to strażak ochotnik – informuje aspirant Joanna Szczepaniak.